niedziela, 11 maja 2014

Meg Cabot, Lauren Myracle, Stephenie Meyer, Kim Harrison, Michele Jaffe - "Bale Maturalne z Piekła"

Autor: Meg Cabot, Lauren Myracle, Stephenie Meyer, Kim Harrison, Michele Jaffe
Tytuł: Bale Maturalne z Piekła
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2010
Ilość stron: 304
Ocena: 6/10

Opis:

Do tańca proszą wampir, który zawrócił w głowie śmiertelnej dziewczynie, demon zarażony miłością, anioł, który porzucił niebo dla śmiertelniczki, duch, który nie może zapomnieć o ukochanej, wysłannik ciemności, który zwodzi nastolatkę potrafiącą czytać w ludzkich sercach… Ich wybranki przeżywają tragiczną miłość w opowieściach, których finał rozegra się na balach maturalnych, gdzie królową jest noc, a królem strach.

Recenzja:

Stephanie Meyer - "Piekło na Ziemi"

,, Nie porzucaj nadziei. Dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy na nie czekają."

Jest to zdecydowanie lepsze od "Zmierzchu". Chyba tylko tak potrafiłabym podsumować to opowiadanie. Styl autorki jest oczywiście niezmienny, czyli całkiem przyjemny, lekki i wciągający.
Niestety troszkę gorzej z fabułą. Przynajmniej ja tak uważam, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie jest ona oryginalna. Takiego pomysłu nie spotkałam dotychczas w żadnej książce, którą miałam okazję przeczytać. Bohaterowie są wykreowani dobrze, mają swoje własne, indywidualne zbiory cech charakteru. Cieszę się, że nie ma tu zbyt dużej ilości wątków miłosnych (jakiś wątek miłości ciągnie się niby cały czas, ale bardziej w tle), dzięki temu to opowiadanie zapewne nie jest totalną nudną i łzawą katastrofą...

Meg Cabot - "Córka Likwidatora"

"Życie jest pełne niespodzianek i tajemnic, do których nie masz dostępu."

Jak dla mnie jest to jedno z najlepszych opowiadań w tej książce i jedno z lepszych, jakie miałam okazję przeczytać w tego typu tomikach opowiadań.
Styl Meg Cabot jest jak dla mnie niesamowity, wyjątkowy i idealny. Uwielbiam tę autorkę i szaleję chyba za większością książek jej autorstwa. Na opowiadaniu też się nie przejechałam i nie zawiodłam.
Fabuła jest dosyć oryginalna, nic nie dzieje się nie siłę, a wydarzenia następują płynnie po sobie.
Bohaterowie również wykreowani są całkiem dobrze i z wieloma z nich można się utożsamiać. 
Jestem ciekawa, jak potoczyłaby się ta historia, gdyby autorka miała trochę więcej swobody w pisaniu (tzn. zamiast opowiadania byłaby z tego książka). Tego się już niestety chyba raczej nie dowiem.
Warto przeczytać ten tomik choćby dla tych 46 stron twórczości Meg.

Kim Harrison - "Madison Avery i Żniwiarz Ciemności"

„Byłam przerażona. Owszem, zapewniali, ze to nie moja wina, ale to nie złagodziło mojej rozpaczy. Rozpaczy, którą musiałam zdusić, aż stała się częścią mnie. Bólu, który do mnie przylgnął.”

Tę autorkę kojarzy już chyba każdy (albo przez cykl o "Madison Avery" albo przez "Zapadlisko"). To opowiadanie jest więc takim wstępem do cyklu o Madison Avery, czyli, że pojawiło się jeszcze zanim wyszła pierwsza część tej serii. 
Nie będę pisać zbyt dużo na temat tego opowiadania. Lepiej będzie pewnie zrecenzować książkę, ponieważ zdecydowanie dzieje się więcej i zarówno bohaterów, jak i fabułę można ocenić w pełni.
Niemniej opowiadanie polecam, autorka jest naprawdę świetna, a w jej książkach można się zakochać ;)

Lauren Myracle - "Bukiecik"

"Będziesz na tyle piękna, na ile sobie pozwolisz."

Kiedy zauważyłam ostrzeżenie na początku tego opowiadania, napisane przez samą autorkę, trochę się zdziwiłam. Pod koniec książki nie dziwiłam się jednak.
Polecam ominięcie tego opowiadaniu każdemu, kto ma słabe nerwy, nie lubi zombie, lub właśnie je jakikolwiek posiłek,bądź kładzie się spać w najbliższym czasie.
Styl jest niby fajny, autorka dobrze wykreowała swoich bohaterów, ale fabuła... jest z lekka naciągana, z lekka pokręcona.
To opowiadanie mi się nie podobało. Nie wiem, jak oceniają je inni, ale mnie do gustu nie przypadło.

Michele Jaffe - "Superdziewczyny nie płaczą"

„Pomyślała, nie po raz pierwszy, że życie powinno być wyposażone w zapadnię. Taką małą klapę ewakuacyjną, przez którą można by się było ulotnić, kiedy już zrobiło się z siebie kompletną idiotkę.”

To opowiadanie zdecydowanie mi się podobało. 
Autorka oczarowała mnie językiem użytym w tym tekście. 
Nawet, jeśli postacie nie są tu zbyt ciekawe, to fabuła nadrabia wszystko.
Fabuła jest tu zdecydowanym plusem i wciąga tak, że czytelnika nie obchodzi już nic innego w tym opowiadaniu. Dużo dobrej akcji to zdecydowanie to, co lubię.
Polecam.

Ogólne podsumowanie: 

Z każdego opowiadania mogłaby powstać książka. Zapewne jedne gorsze, jedne lepsze, ale zdecydowanie byłoby to pewnie ciekawsze niż ten zbiór opowiadań i więcej osób zechciałoby się z tym zapoznać. Dużo wątków nie jest zakończonych, a aż się o to proszą, nawet w tych opowiadaniach. Niemniej nie żałuję, że poświęciłam troszkę czasu na tę pozycję. Przynajmniej wiem, czego mogę się spodziewać po serii o "Madison Avery" oraz, że muszę zapoznać się koniecznie z twórczością Michele Jaffe.


2 komentarze:

  1. Mam podobne przemyślenia co do tej książki...
    Mam przy okazji pytanieBedziesz czytać pozostałe książki z tej serii, czyli "Wakacje/Pocałunki/Randki z piekła" ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie saga Zmiechrzu opętała, być może dlatego, że było to moje pierwsze spotkanie z paranormal romans, no i lekko się czytało.

    Trochę nasze opinie się różnią na temat tych opowiadań ... bo dla mnie te dwa pierwsze opowiadania są najsłabsze.
    To dobrze, że mamy podzielone zdania :)

    OdpowiedzUsuń